Za sprawą Internetu, funkcjonariusze policji zajmujący się zwalczaniem przestępczości przeciwko mieniu, zdali sobie sprawę z jego potężnej siły. Wizerunek człowieka poszukiwanego za podejrzenie o paserstwo opublikowano online, co spowodowało, że sam on postanowił zgłosić się na posterunek. Niemniej jednak, nie uchroni to go od poniesienia konsekwencji swojego czynu.
Kilka miesięcy temu zainicjowana sprawa policyjna dotyczyła przyjęcia niemal 20 000 złotych na konto bankowe. Policjanci ustalili, że część tej sumy została wypłacona w jednym z centrów handlowych na Mokotowie. Po analizie zgromadzonych dowodów, w tym zapisów z monitoringu, wytypowano podejrzanego.
Prokurator nadzorujący sprawę podjął decyzję o upublicznieniu zdjęcia podejrzanego mężczyzny. Zaledwie kilka dni później, 22-letni mieszkaniec stolicy, który dowiedział się od znajomych o tym, że jest poszukiwany, sam zgłosił się do policji. Tego samego dnia usłyszał zarzuty. W trakcie składania wyjaśnień przyznał, że motywem jego działania było pragnienie niesienia pomocy przyjacielowi. Za popełnione przestępstwo grozi mu kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.