Gdy czeska turystka zgubiła się w labiryncie ulic warszawskiej Pragi-Południe, to właśnie miejscowi strażnicy wyszli jej z pomocą, pomagając wrócić do rodzinnego domu. Nie tylko pokierowali kobietę, ale również z własnych środków sfinansowali jej bilet powrotny do Czech.
Kiedy pewnego dnia strażnicy miejscy patrolujący Pragę-Południe otrzymali informacje ze szpitala na ulicy Grenadierów, dotyczące zagubionej kobiety, nie zastanawiali się dłużej. Personel szpitala zauważył kobietę, która zdawała się być zagubiona i nie była w stanie się porozumieć z personelem placówki.
Pracownicy szpitala zrozumieli, że kobieta nie potrzebuje pomocy medycznej, lecz jest po prostu zagubiona. Wtedy postanowili wezwać na pomoc strażników miejskich. Dzięki wykorzystaniu elektronicznego tłumacza strażnicy ustalili, że 59-letnia turystka jest obywatelką sąsiedniej Republiki Czech. Następnie skontaktowali się z ambasadą Czech w Polsce, gdzie pracownik ambasady prowadził dalszą rozmowę z kobietą.
Z ustaleń wynikało, że kobieta wybrała się w podróż do stolicy Polski z czeskiego miasta Náchod i zgubiła się na Pradze-Południe. Okazało się jednak, że z Dworca Zachodniego w Warszawie może wrócić do domu pociągiem. Strażnicy odwieźli ją na dworzec, ale przy kasie biletowej okazało się, że nie ma wystarczających środków na zakup biletu. Bez wahania strażnicy miejscy zdecydowali się dołożyć brakujące pieniądze. Dodatkowo podarowali jej butelkę wody na drogę.